O tej dziedzinie medycyny wciąż jeszcze myśli się ze strachem, często też wstydem. Problemy psychiczne to zbyt często temat tabu. Granica między gorszym dniem, a poważnymi problemami jest coraz cieńsza. Zamiast ją przekraczać, lepiej poszukać pomocy, nim będzie za późno. Żyjemy w czasach, które ogromnie obciążają naszą psychikę. Za nami pandemia covid 19, zaraz potem wojna za wschodnią granicą, nieustanne napięcia, niepewność, ogromna presja, kłopoty piętrzą się na każdym kroku. Każdy z nas ma granicę wytrzymałości…

Myśląc o chorobach psychicznych mamy na myśli najcześciej schizofrenię czy chorobę afektywną dwubiegunową. Wyobrażamy sobie ludzi chorych zachowujących się dziwnie, tymczasem większości chorób psychicznych nie widać. One tkwią w głębi umysłu, destrukcyjnie wpływając na co się da, uniemożliwiają normalne funkcjonowanie, chociaż na pierwszy rzut oka wszystko wygląda normalnie. Pułapka w której można tkwić latami. 

— Psychiatry nie trzeba się bać, jeśli ktoś jest w kryzysie powinien do nas przyjść, nie tylko na oddział, ale też do poradni. U nas troszkę wolniej płynie czas, cieszę się, że mogę obserwować pacjenta trochę dłużej, poznawać go — mówi Julia Filipkowska, lekarz rezydent oddziału psychiatrii Szpitala Powiatowego w Iławie, która pracę zaczęła w grudniu 2023 roku. Dopiero się uczy, ale ma od kogo. Personel tzw. pawilonu psychiatrycznego iławskiej lecznicy to zespół gotowy do podejmowania wyzwań z jakimi przychodzą pacjenci. Najważniejsze, aby przychodzili. 



Koordynator oddziału psychiatrii lek. specjalista psychiatrii Monika Pruszkowska zauważa zmianę w podejściu pacjentów. — Wiele zmian w podejściu do problemów zdrowia psychicznego zawdzięczamy pandemii covid19, kiedy to zaczęto mówić o problemach zdrowia psychicznego, kiedy ten temat został nagłośniony, gdzie był wysyp pacjentów z zaburzeniami lękowymi, zaburzeniami nastroju, zaburzeniami obsesyjno – kompulsywnymi. Wtedy w trudnej sytuacji znalazł się każdy z nas, ludzie zaczęli sobie uświadamiać, że zgłaszać się po pomoc do psychiatry, do psychologa to nie jest wstyd, to nic dziwnego. W pandemii i po niej zaczęli przychodzić pacjenci, którzy z różnych powodów byli w obniżonym nastroju.



Psychiatria się mocno zmieniła 

Pielęgniarka Oddziałowa, mgr Irena Rozmanowska specjalista pielęgniarstwa psychiatrycznego jest z pacjentami już 30 lat. Jest łącznikiem między starym i nowym, była pomimo zmian na przestrzeni lat, zmieniali się ordynatorzy, lekarze przychodzą i odchodzą, a ona wciąż jest. Pani Irena buduje oddział psychiatryczny w iławskim szpitalu od początku, wie najlepiej jak zmieniało się podejście do pacjenta na psychiatrii na przestrzeni 30 lat. 

—  W naszym, potocznie zwanym pawilonie psychiatrycznym, znajdują się poradnie: zdrowia psychicznego i terapii uzależnień od alkoholu. Mamy także oddział dzienny dla pacjentów, którzy przychodzą od godziny 9:00 do 14:00. Jest oddział psychiatryczny oraz odwykowy. Od paździenika 2023 roku prowadzimy lecznictwo środowiskowe, odwiedzamy pacjentów w domach, tych którzy z jakichś powodów nie mogą lub nie chcą do nas dotrzeć, a wymagają opieki psychiatrycznej. Pojawiły się możliwości kadrowe — mówi pani Irena, która podkreśla, że pawilon po remoncie jest chyba najpiękniejszym oddziałem w regionie — Minione lata to przede wszystkim ogromne zmiany lokalowe, na naszym oddziale są bardzo dobre warunki dla pacjentów, dla nas, dla personelu także. Oddziały są zaprojektowane  na cztery pory roku, na dole mamy psychiatrię — wiosnę, u góry psychiatrię — lato, jest zima na oddziale dziennym, jest oczywiście także jesień. Wszystko wygląda bardzo dobrze i ciekawie. Jest ciepło, domowo, a przez lata bywało różnie. Teraz nie ma na co narzekac. Po remoncie jest cudownie. Bardzo lubię naszą pracę i naszych pacjentów. 


— Współcześnie bardziej zwracamy uwagę na historię ludzi, na to jak funkcjonują w społeczeństwie, w rodzinie, leczymy nie tylko pacjentów, ale często też cały system rodzinny. Nie tylko my jako lekarze, ale też psycholodzy, terpeuci, pracownicy socjalni. Różne problemy napotykamy — mówi lekarz Monika Pruszkowska.
— Dziś jest więcej chorujących młodych, tak jak zmieniają się problemy ludzi, tak zmienia się podejście do pacjenta, otoczenie, są zupełnie inne leki, inne możliwości, całkiem inne podejście psychoterapeutyczne — dodaje Irena Rozmanowska. 


Bardzo dużo zmieniła ustawa o ochronie zdrowia psychicznego wydana w 1994 roku, która szczególnie zwraca uwagę na prawa pacjenta. Na oddziale psychiatrii pacjent ma prawo do telefonów, do kontaktu z rodziną, do listów, czasami też może nie zgodzić się na leczenie. 
— Pacjenci na przestrzeni lat przychodzili różnie, teraz zdecydowanie chętniej, odważniej. Współcześnie lekarze więcej uwagi poświęcają na psychoterapeutyncze rzeczy, na konieczność rozmowy, zrozumienia. Leki także są, to oddział gdzie odbywa się leczenie wielodyscyplinarne, tak też się do pacjenta podchodzi. 30 lat temu kiedy zaczynałam pracę w oddziale, tak dużo się nie przykładało wagi, do aż tak szerokiego podejścia do pacjenta jak dziś — wspomina pani Irena — U nas pacjenci nie leżą w łózkach, mogą wychodzić, korzystają z terapii, w „wyprawce” do szpitala poza podstawowymi rzeczami jak pidżama, kubek czy środki higieniczne, powinien znaleźć się dres. 



Na terapii, jak w sanatorium

Beata Komacka, pedagog terapeuta, terapeutka zajęciowa na oddziale psychiatrii w Szpitalu Powiatowym w Iławie, dba o pacjentów, aktywizuje ich, sprawia, że mogą poczuć się ważni, potrzebni, tworzy namiastkę domu. Pomaga im odkryć talenty równocześnie wydobywając z nich przyczyny problemów, bolączki i głęboko ukryte obawy. 

— Mam najwdzięczniejszą rolę, ponieważ spotykam się z pacjentami dwa razy dziennie, abyśmy po prostu pobyli razem w sali terapii, przy okazji robiąc różne rzeczy. Gama możliwości jest bardzo duża, w skład terapii zajęciowej wchodzą określone dziedziny, szeroko rozumiana arteterapia łącznie z muzykoterapią, spacery, robótki ręczne, dekoratorstwo, robimy dużo ozdób okolicznościowych. Pacjenci bardzo się do tego przykładają. Podczas tych robótek, podczas wykonywania jakichś zadań, pacjenci się otwierają, mówią więcej. To ogromna wartość dla całego procesu leczniczego. Terapia zajęciowa to także namiastka domu. Chcemy, aby pacjenci nie leżeli w łózkach i nie czekali, aż leki zadziałają. Chcemy, aby wychodzili z łóżek, byli aktywni. Motywujemy pacjentów, początkowo niechętni wreszcie przychodzą, wtedy okazuje się, że odkryli w sobie jakiś talent o którym nie wiedzieli. Często słyszę od pacjentów, że nie myśleli, że na psychiatrii to tak wyglada, są pozytywnie zaskoczeni. Tą psychiatrię wyobrażali sobie zupełnie inaczej. Pobyt na oddziale psychiatrii pacjenci często określają jako pobyt w sanatorium — opowiada pani Beata — Jedynie wyjścia są mocno ograniczone, to odbywa się na zasadzie spacerów z pacjentami. Lekarz decyduje kiedy i który pacjent jest gotów na to, aby wyjść. Nie każdy pacjent może, szczególnie na początku leczenia. Najbardziej wyjścia ograniczają uzależnienia od używek, inni pacjenci pod tym względem mają mniej restrykcyjne ograniczenia.  



Terapia zajęciowa to celowe działanie rehabilitacyjne, bardzo ważne w całym procesie leczniczym. Chory nie tylko kieruje swoje myśli na czynność, którą w danej chwili wykonuje, uczy się nowych rzeczy i często dostrzega nowy sens w swoim życiu, rozumie, że nie jest tak źle jak jeszcze nie dawno się wydawało. 

— Bez tej terapii byłoby ciężej, trudniej byłoby zmotywować pacjentów do czegokolwiek. Z czasem pacjenci mówią, że tej terapii jest im za mało, chcieliby więcej i więcej. Staram się dopasować zajęcia do pacjenta, do jego zdolności, predyspozyji, umiejętności. Warto wspomnieć, że terap[ia zajęciowa to nie tylko zajęcia arteterapeutyczne kojarzone z robótkami. To także zajęcia grupowe: rozmowy na temat samopoczucia na oddziale, różne gry edukacyjne, takie, które wymagają podejmonia decyzji i dyskusja na temat tych wyborów oraz treningi umiejętności społecznych. W naszej sali na dwóch stołach rozłożonych jest czasami kilka różnych zajęć, aby pacjenci nie musieli robić czegoś, czego nie potrafią lub coś czego nie lubią. Jeżeli ktoś coś zrobi to wtedy wiara we własne możliwości napewno bardzo wzrasta — mówi Beata Komacka. 


— Pacjent w sali terapeutycznej bardziej i łatwiej się otwiera. W gabinecie lekarskim, na początku gdy jestem tylko ja i pacjent, jest większy dystans niż właśnie w kontakcie z terapeutą zajęciowym. Wielokrotnie było tak, że to właśnie terapeuta przychodził do lekarza i dzielił się wiedzą, tym co usłyszał, co czasami całkowicie może zmienić cały plan leczenia. Część terapeutyczna jest bardzo ważna, jest dużo nowoczesnych leków, ale jeżeli nie wiemy co leczymy to żadne leki nie zadziałają — dodaje szefowa psychiatrii lekarz Monika Pruszkowska. 



Nie potrzeba skierowania

Pacjenci przyjmowani na oddział często nie mają poczucia, że są chorzy, że wymagają leczenia, dopiero w toku terapii nabierają krytycyzmu chorobowego i rozumieją, że potem to leczenie trzeba kontynuować w domu. Bywa i tak, że się wstydzą, boją się opinii innych, wydaje im się, że to co ich dotyka to jeszcze nie przypadek dla specjalisty psychiatry. Barierą jest także zwykła niewiedza. 

— Do lekarza psychiatry i poradni zdrowia psychicznego nie potrzeba skierowania. Jeśli coś się dzieje, pojawiają się myśli samobójcze, zwidywania różnych osób, słyszenia głosów, to pacjent również nie potrzebuje skierowania. Jeżeli pacjent już wcześniej chorował psychicznie i jest zaostrzenie choroby, jak schizofrenia, choroba afektywna dwubiegunowa, można przywieźć pacjenta do nas, do punktu przyjęć psychiatrycznego, działa on nieustannie (24h/d), zawsze jest jakiś lekarz, który udzieli pomocy. Może być to pomoc w postaci przyjęcia na oddział psychiatryczny, ale może być to też pomoc w postaci skierowania pacjenta do oddziału dziennego, do zespołu lecznictwa środowiskowego, do poradni zdrowia psychicznego, która działa codziennie — wyjaśnia lekarz Monika Pruszkowska.


Otwierająca rozmowa jest niezbędna

Julia Mackiewicz, psycholog w Szpitalu Powiatowym w Iławie zawsze marzyła o pracy klinicznej czyli bezpośrednim kontakcie z pacjentem, z osobą, która potrzebuje pomocy, realnie potrzebuje wysłuchania i wsparcia. 
— Czułam zawsze potrzebę zagłębienia się w człowieka. Otwierająca rozmowa pomaga sięgnąć do takich warstw człowieka, do których na co dzień nie sięgamy. Dlatego tu jestem, dlatego to robię. 
Rola psychologa w całym procesie terapeutycznym jest ogromna, pani Julia wie, że trzeba być miękkim i twardym równocześnie. 
— Miękkość jest konieczna, aby zrozumieć pacjenta, a twardość jest potrzebna, aby mu pomóc. Każdy człowiek jest unikatowy i o unikatowych sprawach nam mówi. Bardzo często obecne problemy pacjenta to są zaburzenia depresyjne, lękowe, różne trudności, obawy i objawy cielesne, nietypowe bóle, napięcia w ciele, bóle głowy, brzucha, mdłości, spięcia mięśniowe. Często ludzie doświadczają myśli we własnej głowie, z którymi ciężko jest sobie poradzić samemu, są ich świadomi, wiedzą, że one nie są racjonalne, ale mimo to im towarzyszą i uprzykrzają życie. Wtedy zgłaszają się do nas po wsparcie — wyjaśnia Julia Mackiewicz i przy okazji apeluje, aby nie przychodzić po pomoc, kiedy jest bardzo późno, kiedy myśli, uczucia władają człowiekiem, kiedy już jest tak źle, że człowiek ma poczucie, że gorzej być nie może. 


— Człowiek musi siegnąć bardzo ciężkich stanów, żeby zgłosić się po pomoc. A wcale nie musi tak być, bo zmiana w człowieku dzieje się każdego dnia i w każdej chwili. Świadome nie zgłaszanie się po pomoc, utrudnia życie — podkreśla psycholożka. 



Zmiany lokalowe i kadrowe

Tzw. pawilon psychiatryczny przeszedł gruntowny remont. Zmiany nastąpiły także w personelu, pojawiły się nowe osoby, z nowymi pomysłami, świeżym spojrzeniem, profesjonaliści doskonale wykształceni, potrafiący podołać problemom współczesnego pacjenta psychiatrycznego. W połączeniu z ogromnym doświadczeniem takich osób jak pracujące tu od wielu lat panie pielęgniarki, wszyscy razem tworzą świetny zespół. 

— Jesteśmy nastawieni na rozbudowę naszej kadry, mamy nadzieję, że w niedalekiej przyszłości powstanie Centrum Zdrowia Psychicznego, co ułatwiałoby nam koordynowanie różnymi komórkami, które znajdują się u nas w szpitalu, czyli poradnią zdrowia psychicznego, oddziałem dziennym, zespołem lecznictwa środowiskowego. Chcemy, aby ta opieka nad pacjentem była jak najszersza i jak najbardziej pełna. W tym momencie mamy dwóch lekarzy specjalistów psychiatrii, czterech lekarzy rezydentów w trakcie szkolenia specjalizacyjnego z psychiatrii. Mamy także psychologów psychoterapeutów, pracownika socjalnego i personel pielęgniarski — wyjaśnia  szefowa psychiatrii lekarz Monika Pruszkowska i dodaje, że ideą Centrum Zdrowia Psychicznego jest to, aby pacjent jak najrzadziej trafiał do szpitala, na oddział zamknięty. — Jest skupiona na pracy w obszarze dziennym, w obszarze poradni zdrowia psychicznego, w punkcie zgłoszeniowo – koordynacyjnym, gdzie każdy pacjent może się zgłosić i otrzymać pomoc psychologiczną — podsumowuje. 



Napisz do nas


    Zapoznałem(am) się z Polityką prywatności i wyrażam zgodę na otrzymywanie w formie telefonicznej i mailowej ofert, wizualizacji, informacji, materiałów, newsletterów.


    Zapoznałem(am) się z powyższą klauzulą informacyjną, Polityką prywatności i wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Powiatowy Szpital im. Wl. Bieganskiego w Iławie

    Szybki kontakt

    Punkt Przyjęć

    tel. (89) 644 96 67

    Kancelaria Szpitala

    tel (89) 644 96 01

    Laboratorium Diagnostyczne

    tel (89) 644 97 04

    Nocna i Świąteczna Opieka Zdrowotna

    tel. (89)  333 17 37

    © 2023 Powiatowy Szpital im. Władysława Biegańskiego w Iławie. Wszelkie prawa zastrzeżone.

    Realizacja: virtualmedia.pl

    Informujemy, że wszystkie Twoje dane są chronione uwzględniając aktualne przepisy RODO. Korzystamy również z plików cookies w celu realizacji usług zgodnie z Prawem Telekomunikacyjnym.

    Administrator Danych
    Polityka Prywatności
    Akceptuję

    Rejestracja
    tel. (89) 644 97 81


    Izba Przyjęć
    tel. (89) 644 96 67